Kowalowa (wycieczka 67.1)
Wycieczka z klasą IIIe nie ma do końca szczęścia. Cały czas piętrzą się przeciwności. A to ktoś nie przyniesie zgody, a to ktoś zapomni o dwóch podpisach, a to ktoś się wypisze, a to nie da się znaleźć trzeciego opiekuna ... Wydaje się że wszystko się sprzysięgło przeciw nam! Kiedy w piątek pod dokumentami podpisała się już pani wicedyrektorka wydawało się już, że nic nie może się stać i jedziemy. Nic jednak bardziej mylnego. Jeszcze rano musiałem szukać zastępstwa za zastępstwo , za jedną, jedyną lekcję w Zespole Szkół Plastycznych. Szczęśliwie, dzięki życzliwości pani katechetki się udało!
Centrum Wałbrzycha. (fot. KŚ) |
Spotykamy się pd walizką, na dworcu głównym. Na ostatnią chwilę kupuję jeszcze bilety. Musiałem jeszcze zgłosić mniejszą grupę, a to można zrobić tylko w dzień roboczy! Udało się. Ci którzy zrezygnowali nie zapłacą za przejazd. Wszyscy stawiają się punktualnie. Idziemy na pociąg, który równie punktualnie odjeżdża w kierunku Wałbrzycha.
Sudety Wałbrzyskie. (fot. KŚ). |
Na dworcu w Wałbrzychu okazuje się, że nie dogadałem się z właścicielem w kwestii transportu. Nic jednak się nie stało. Przecież do Kowalowej jeżdżą co 15 minut busy. Wystarczy tylko dostać się na Plac Grunwaldzki (co za znajoma nazwa) i już. Zadanie tylko troszeczkę trudniejsze gdy towarzyszy mi 25 osób i ich bagaże. Na szczęście z Dworca Wałbrzych Główny autobus odjeżdża pusty. Po drodze wsiada konduktorka, która ze zdziwieniem pyta się kierowcy: "Skąd ty wziąłeś tyle młodzieży?!". Wysiadamy w centrum miasta i z pomocą życzliwych ludzi odnajdujemy przystanek naszego busa. Zabraliśmy się na dwie tury.
Rynek w Mieroszowie. (fot. KŚ) |
Na szczęście dalszą część dnia odbyła się już bez niespodzianek. Po przyjeździe do Gościńca Eden czekał nas obiad. Następnie po przedstawieniu spraw organizacyjnych i krótkiej sjeście udaliśmy się na popołudniowy spacer. Naszym celem był odległy o dwa kilometry Mieroszów. Po krótkim postoju na rynku odwiedzamy, jak się okazało, największą atrakcję miasteczka - Biedronkę. Mam wrażenie, że po naszej wizycie niektóre półki zostały mocno przetrzebione! Po powrocie kolacja i kolejna krótka sjesta. Krótka, gdyż panowie otrzymali ważne zadanie organizację drewna na ognisko.
Akcja "Chrust". (fot. KŚ) |
Zbieranie chrustu rozpoczyna dwójka śmiałków - Kacper i Patryk, którym nie straszny jest podający (niewielki) deszcz. Po kilku minutach do ośrodka docierają oddalone głosy: "Chodźcie do nas!". Nasi śmiałkowie, motywowali ekipę do pomocy. Deszcz przestawał padać, więc wszyscy panowie ruszyli na akcję! Dołączyła do nich również p. Gajos. Sprawna współpraca zaowocowała przyniesieniem całej góry chrustu. Kolejne pokrzykiwania, wywołały tym razem dziewczęta, na wieczorne ognisko. Przy wesołych pogaduszkach, śpiewaniu i innych ogniskowych atrakcjach zszedł czas do wieczora.
Komentarze
Prześlij komentarz