Wystawa atlasów
Od kiedy, z różnych przyczyn mniej wychodzimy z klasą geograficzną ID, uczniowie i uczennice mogą poczuć się trochę zapomniani. Nic bardziej mylnego, tylko wymyślenie nowych form zaangażowania zajmuje trochę czasu i wyczekania okazji. VIII Dolnośląski Konkurs Nauk Przyrodniczych "Victor" o tematyce kartograficznej był właśnie taką okazją. W organizację wystawy zaangażowała się nasza bibliotekarka p. Katarzyna Rzeźniczak, za co serdecznie dziękuję.
Najstarszy, choć prezentowany jako reprint był atlas i książka w jednym, przeznaczona do nauczania geografii w szkołach. Autorem tej publikacji był znany kartograf polski Eugeniusz Romer. To właśnie w tym atlasie po raz pierwszy zastosowano zielono - żółto - czerwoną skalę barw hipsometrycznych, dla ukazania ukształtowania terenu. O atlasie i podręczniku opowiadały Ela i Ania.
Kolejnym i jednocześnie najstarszym okazem był Atlas Domowy (Haus Atlas) wydany przez znane lipskie wydawnictwo Meyersa w 1935 roku. Adam i Kacper zwracali uwagę oglądających na pięknie wykonane metodą kreskową mapy przedstawiające ukształtowanie powierzchni (ależ ten kartograf musiał się napracować!), czy mapę polityczną Europy, gdzie ciągle przez teren Polski przebiegała dawna rosyjsko-niemiecka granica zaborów.
Ola i Zuzia przedstawiały jedną mapę ale o niezwykłej historii. Na jednej stronie arkusza była niezwykle dokładna mapa topograficzna pogranicza łotewsko-estońskiego z 1940 roku. Nie była używana w terenie, więc pewnie spokojnie leżała sobie w jednym a magazynów we Wrocławiu. Przetrwała oblężenie i po wyzwoleniu miasta została powtórnie użyta przez polskie władze. Wykorzystano niezadrukowaną stronę arkusza, aby przedstawić na niej Dolny Śląsk w nowych granicach. Uwagę oglądających zwracały nieco inne nazwy miejscowości niż dzisiaj stosowane.
Martyna, Weroniki, Marta i Julia opowiadały o dwóch największych atlasach. Oba imponowały rozmiarami i ilością zgromadzonych map. Przygotowanie Atlasu Rzeczpospolitej Polskiej i Atlasu Śląska Dolnego i Opolskiego zajęło kartografom wiele czasu. W międzyczasie zmieniała się technika wykonania map. Ludzi zastąpiły komputery, ale przezwyciężając wszystkie problemy udało się dokończyć prace w połowie lat 90 minionego stulecia. Niestety praca kartografów poszła trochę na marne, gdyż wprowadzone zmiany administracyjne, zniekształciły nieco obraz prezentowanych treści społeczno-gospodarczych.
Wreszcie ostatni atlas, pochodził zaledwie sprzed 10 lat. Choć był bardzo młody, mógł wydawać się już niepotrzebny. Był to Wielki Satelitarny Atlas Świata. Mapom poszczególnych terenów towarzyszyły zdjęcia satelitarne. Dziś w dobie powszechnego dostępu do Internetu, każdy może sobie dowolnie oglądać zdjęcia i mapy na ekranie komputera. Pytanie tylko czy to robimy? Czy zaglądamy do wnętrza islandzkiego wulkanu? Czy patrzymy na piętrzące się dachy Rzymu? Ta książka okazuje się niezbędna, bo narzuca nam narrację, i prowadzi nas do pięknych i wyjątkowych miejsc, o których istnieniu, pewne nigdy byśmy się nie dowiedzieli.
Zorganizowanie tej wystawy nie było wielkim problemem. Wystarczyło otworzyć szafę w szkole, czy przewietrzyć półkę z książkami w domu i znalazło się kilak ciekawych okazów. Wystawa spotkała się z życzliwym przyjęcie uczestników i opiekunów. Opowiadający z zaangażowaniem kustosze, byli chwaleni przez odwiedzających za profesjonalizm i samodzielność. Trzeba przyznać, że czasem zamieniali się rolami i to odwiedzający dopowiadali coś uczniom oprowadzającym po wystawie. Było to niezwykle pouczające wydarzenie dla wszystkich.
Komentarze
Prześlij komentarz