Bieszczady Wschodnie (wyprawa wakacyjna IV.4)
Kolejna
pobudka o nieludzkiej porze po średnio przespanej nocy to coś, co lubimy
najbardziej. Kolejny pociąg powitał nas drewnianymi siedzeniami i brakiem
stolika do zrobienia śniadania, dzięki czemu ponownie użyć trzeba było teczki
pana Jana i talerzyka Ewy. Tym razem jechaliśmy w Karpaty.
Widoki za oknem
przywracały chęci do życia. Niektórzy z nas postawili przed sobą wyzwanie
przejścia całego pociągu (siedzieliśmy akurat w pierwszym wagonie). Okazał się
być naprawdę długi. Wysiedliśmy w Ławocznem, czyli dawnej stacji granicznej pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Dziś szlakiem dawnej granicy państwowej biegnie jedynie granica administracyjna obwodów (lwowskiego i zakarpackiego), ale w tej niepozornej wiosce, pewnie niejako z przyzwyczajenia zatrzymują się wszystkie dalekobieżne pociągi. Z położonej na wysokości 663 m n.p.m stacji kolejowej, udaliśmy się spacerkiem szliśmy do
Sławska czyli ukraińskiego kurortu.
Po drodze w sklepie zaopatrzyliśmy się w
zgłuszczonkę, czyli słodko słodkie mleko zagęszczone. Po dotarciu do Sławska
przytłoczyła nas brzydota tego miejsca i brak oznakowania jak dość na wokzal,
czyli dworzec. Miejscowość jest tak brzydka, że nawet nie zorientowaliśmy się, że przeszliśmy centrum. Czekaliśmy na jakieś obiekty godne kurortu, a tu nic. Dopiero coraz bardziej rzadka zabudowa uświadomiła nam, że zaszliśmy za daleko!
Klimat gór |
Cerkiew w Sławsku |
Express do Lwowa |
W oczekiwaniu na pociąg rozrywki dostarczyły nam zawody w otwieraniu zgłuszczonki, które ostatecznie wygrał Pan Jan – gratulujemy. Zjedliśmy kolejne śniadanie tego dnia i zapragnęliśmy się jak najszybciej wydostać z tego miejsca. Wtedy udało mi się po raz pierwszy samodzielnie kupić bilety kolejowe na Ukrainie, co napełniło dumą moje serce.
Pociąg
do Stryja okazał się być ratunkiem od Sławska. Po drodze podziwialiśmy piękne, górskie krajobrazy w dolinie rzek Opór i Stryj. W Stryju przesiedliśmy się na
niespodziewany ekspres z Mukaczewa do Lwowa! Był tak wygodny i … szybki (!), że nawet nie
zauważyliśmy jak dotarliśmy na miejsce.
tekst i zdjęcia : Magdalena Łukowiak
Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres e-mail: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.
Komentarze
Prześlij komentarz