Rybik cukrowy
Zaczyna się druga lekcja. Zgodnie z planem na biologię przychodzi klasa 6B. Uczniowie i uczennice szykują się, wyciągają książki oraz zeszyty. Panuje spory zgiełk. Gdy próbuję ich uspokoić, zamieszanie tylko się nasila: jedna z uczennic zaczyna krzyczeć, a druga – odwrócona do mnie tyłem – uderza zeszytem w blat stołu.
Zastanawiam się, skąd te nerwy i dlaczego dziewczyny tak się pokłóciły. Sprawa szybko się wyjaśnia. W książce krzyczącej uczennicy znalazł się rybik cukrowy. Jej koleżanka pospieszyła z pomocą i sprawnym ruchem zeszytu uśmierciła niewinnego stawonoga.
Tego dnia mieliśmy w planie skorupiaki – dalekich krewnych owadów. Można więc powiedzieć, że pojawiło się pewne nawiązanie do tematu. Rybik, przyczepiony do kartki, stał się doskonałym materiałem obserwacyjnym. Włożyłem go pod cyfrowy powiększalnik i pokazałem na ekranie projekcyjnym. Cała klasa mogła obejrzeć nieszczęśnika.
Przy okazji wyjaśniłem, czym jest to zwierzę i skąd taki miłośnik papieru mógł znaleźć się w książce uczennicy.
Ta smutna historia okazała się dobrą okazją do rozmowy o znaczeniu owadów w naszym domu. Pokazywałem też upolowany okaz innym klasom. Zaskoczyło mnie, że jedna z ósmoklasistek potrafiła pięknie opowiedzieć o rybiku cukrowym.
Kolejny dzień w szkole za nami! Co przyniesie kolejny? Zobaczymy!


.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz