Nocne zakupy


Znów szykuję się do lekcji przyrody, a nasze ministerstwo szykuje kolejną reformę edukacji. Wczoraj wysłuchałem jednego z ekspertów, którzy pracują nad nową podstawą programową. Pan doktor mówił, że doświadczenia na lekcjach są bardzo ważne, a proponowane zmiany nie wymagają większych przygotowań. Wystarczy wykorzystać to, co każdy z nas ma w domu. Tak to zapamiętałem.

Dziś przygotowuję temat o stanach skupienia i potrzebuję trzech takich samych butelek. Okazało się, że nie mam ich w domu, a w szkole na szybko ich nie znajdę, bo podczas mojej rocznej nieobecności w Szkole Podstawowej nr 29 wymieniono jedną z szaf. Rzeczy zostały poprzestawiane bez ładu i składu, więc teraz nie wiem, gdzie co leży. Nie było innej rady – pomimo późnej pory powędrowałem do najbliższego sklepu i kupiłem trzy czerwone soki w jednakowych butelkach.

Plan na doświadczenie był prosty. Zerwałem etykiety z butelek i odlałem 2/3 czerwonego płynu. Następnego dnia w szkole odnalazłem trzy różne naczynia laboratoryjne o odmiennym kształcie. Pokazałem uczniom najpierw butelki – zauważyli, że wszędzie jest tyle samo cieczy. Następnie przelałem sok do trzech różnych naczyń. Poziom cieczy był różny. Nasz mózg podpowiadał, że w jednej kolbie jest więcej, a w innej mniej, choć w rzeczywistości ilość płynu była taka sama.

Z jednej strony rozumiem założenia ministerstwa. "Proste materiały wystarczą do wartościowych doświadczeń – nie trzeba specjalistycznego sprzętu, by pokazać ważne prawa przyrody." To prawda, ale jeśli szykuje się lekcje na bieżąco, to nie ma szans na to aby przewidzieć zakupy ze środków budżetowych szkoły. Te niewielkie wydatki zawsze pokryje nauczyciel ze swojej kieszeni.

Komentarze

Popularne posty