Székesfehérvár

Maj to doskonały czas na odwiedzenie Węgier, a szczególnie malowniczego Balatonu. Dodatkowo układ kalendarza w tym roku pozwalał, przy wyborze kilku dodatkowych dni wolnego, na zorganizowanie dłuższego wyjazdu. Największym atutem jest mniejszy tłok - w przeciwieństwie do szczytu sezonu letniego, w maju Balaton nie jest jeszcze oblegany przez turystów. Można swobodnie korzystać z atrakcji, spacerować po urokliwych miasteczkach i cieszyć się spokojem. Nie sposób nie wspomnieć o rozkwicie przyrody. Okolice Balatonu w maju toną w kwiatach, a roślinność budzi się do życia znacznie wcześniej niż w Polsce. Co zobaczyliśmy podczas wyjazdu? Zapraszamy do lektury naszej relacji!

Ostatni poranek w Keszthely przywitał nas ulewnym deszczem i podtopionym kuchennym blatem, jakby samo miejsce dawało nam znak, że pora ruszać dalej. Spakowani, z pelerynami przeciwdeszczowymi naciągniętymi na ubrania, ruszamy na stację kolejową. Wybieramy drogę przez centrum miasta, mając nadzieję, że zabudowania osłonią nas od wiatru. Niestety, wiatr ma własne plany – wywija nasze peleryny w każdą stronę, a po chwili czujemy zimno deszczu przesiąkającego przez ubrania. Młoda, spokojna w swoim wózku, spogląda na nas z błogim dystansem, jakby to była tylko kolejna przygoda w jej podróżniczym świecie.

Gdy pociąg rusza, widoki za oknem wcale nie wynagradzają nam trudów poranka. Okna są zaparowane i całe w kroplach deszczu, skutecznie zasłaniając krajobraz. Dopiero przesiadka w Tapolcy do zespołu trakcyjnego Stadlera przynosi odrobinę ulgi. Włączone ogrzewanie sprawia, że okna mniej parują, a przez szybę zaczynamy dostrzegać Balaton w deszczowej aurze. Jezioro nabiera surowego, melancholijnego charakteru – ciemne fale łączą się z pochmurnym niebem, a krople deszczu rysują chaotyczne wzory na szybie. Gdzieś między nisko zawieszonymi chmurami na moment mignie zmoczony czerwony dach budynku, a w oddali dostrzegamy wieże opactwa w Tihany. Zielone pola i odległe wzgórza wyglądają na ciężkie od deszczu, jakby cała ziemia wchłaniała wodę. Zaczynamy się zastanawiać, jaką pogodą przywita nas Székesfehérvár.

Widok z pociągu Kolei Wegierskich na wybrzeże Balatonu i rysujący się w oddali półwysep Tihany (Tihanyi-félsziget).

 (fot. Jan Taczyński, 2019)

Maj na Węgrzech potrafi zaskoczyć pogodą, a nasz wyjazd z Keszthely był tego doskonałym przykładem. Choć nie mamy dokładnych danych o opadach tego dnia, wiadomo, że majowe deszcze w tym regionie nie należą do rzadkości. Średnia suma opadów w maju wynosi około 67 mm, co sprawia, że podróżowanie w tym okresie wymaga gotowości na nagłe zmiany pogody. Nasze przemoknięte ubrania i walka z wiatrem były więc wpisane w klimat tej pory roku, dodając naszej podróży nieco dramatyzmu i niezapomnianych wspomnień.

Na stacji w Székesfehérvárze zatrzymuje nas deszcz. Ze zwiedzania raczej nic nie wyjdzie – ulewa skutecznie krzyżuje nasze plany. Rozważamy dwie alternatywy: albo szukamy suchego miejsca do zabawy tutaj, albo jedziemy do Budapesztu, do dobrze nam znanej sali zabaw w centrum handlowym Mamut. Po szybkim sprawdzeniu lokalizacji znajdujemy salę zabaw przy Palotai ut., co ostatecznie przekonuje nas do pozostania w mieście.

Jedna z atrakcji dla dzieci w sali zabaw przy Palotai ut.  
(fot. Jan Taczyński, 2019)

Zanim jednak docieramy do pawilonów obok McDonald'sa, nasze buty są już całkowicie przemoczone. Na szczęście w środku nie ma tłumu, a obowiązek zdjęcia butów działa na naszą korzyść – z bagażu wyciągamy suche skarpetki, szybko się przebieramy i od razu robi się wygodniej. Zamawiamy gorącą herbatę, powoli rozgrzewamy się i wreszcie możemy odetchnąć po chłodnym, mokrym poranku. W szumie rozmów i zabawy dzieci zaczyna się pojawiać spokój – deszcz zostaje na zewnątrz, a my cieszymy się chwilą wytchnienia.

Spacerując z Palotai ut. w kierunku dworca kolejowego, odkrywamy kilka ciekawych miejsc w Székesfehérvárze. Na naszej trasie jest głównie Stare Miasto, które zachwyca brukowanymi uliczkami i barokową architekturą, pochodzącą z czasów drugiej świetności miasta, jaka przypadła na XVIII wiek. 

Zabytkowa zabudowa centrum Székesfehérváru.  
(fot. Jan Taczyński, 2019)

Wśród zabytkowych budynków wyróżnia się Katedra św. Stefana, imponująca swoją historią i majestatycznym wyglądem. Nieco dalej natrafiamy na Ogród Ruin, miejsce, które przypomina o dawnej świetności miasta. To tutaj znajdują się pozostałości po średniowiecznej katedrze, w której koronowano krółów węgierskich. Można tutaj poczuć ducha historii i wyobrazić sobie, jak wyglądało miasto w czasach jego największej świetności.

Pomnik ofiar drugiej wojny światowej.  
(fot. Jan Taczyński, 2019)

Spacerując po mieście mnie zaciekawiła rzeźba przewróconego dzwonu, która jest częścią Memorialu II Wojny Światowej. Jest to prawdziwy dzwon, który spadł z wieży kościoła św. Jana Nepomucena podczas alianckich nalotów. To poruszający symbol pamięci i refleksji. Jego monumentalna forma, leżąca na stopniach, sugeruje przerwane dźwięki i niespełnione wyzwania – echo tragedii, które na zawsze odcisnęły swoje piętno na historii miasta i jego mieszkańców. Ładny symbol otoczony spokojem miejskiej przestrzeni.

Docieramy na dworzec kolejowy, skąd udajemy się w kierunku Budapesztu i dalej nocnym pociągiem do Wrocławia. Jutro czeka powrót do pracy i innych codziennych zajęć.

KONIECZNIE ODWIEDZCIE NASZ FANEPAGE NA FACEBOOKU I ZOBACZCIE INNE ZDJĘCIA!


Jeśli doceniasz naszą pracę nad rozwojem bloga, to prosimy wspomóż nas i kup nam wirtualną kawę. Na pewno wypijemy ją tworząc lub uaktualniając kolejny wpis! 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dworzec kolejowy w Székesfehérvárze.  
(fot. Jan Taczyński, 2019)

Jak dojechać do Székesfehérváru bez samochodu?

Székesfehérvár to węzeł kolejowy, który obsługuje pociagi w sześciu kierunkach. Składy najczęściej odjeżdżają i przyjeżdżają tutaj linią kolejową wiodącą w kierunku Budapesztu. Są to bardzo różnorodne składy. Spotkamy wygodne, zespolone składy wagonowe Stedlera, czy pociągi wagonowe jadące do dalszych miast Węgier. W drodze do Budapesztu,  w zależności od tego, który z budapeszteńskich dwórców wyboerzemy, często wymagana jest przesiadka, na dworcu Kelenföld, który od 2014 roku zyskał wygodne połączenie z centrum miasta dzięki nowo otwartej linii metra M4. Bilety można zakupić i sprawdzić aktualne połączenia na stronie ELVIRA-MAV 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Popularne posty