Nysa (wycieczka 57)
13
kwietnia 2013 roku, sobota (nie żebym była przesądna). Gdy wychodziłam z domu
powitały mnie chmury zwiastujące deszcz, więc wzięłam swój Błękitny Parasol i
wyruszyłam w drogę na dworzec kolejowy. Było ciepło, nic nie siekało po twarzy,
wargi nie zamarzały … wszystko bardzo dobrze
się zapowiadało!
Dotarłam na dworzec i
spotkałam grupę. 7:15 to w miarę późna pora, większość z nas wyglądała na
wyspanych. Weszliśmy do pociągu i zajęliśmy miejsca. Na dworcu w Brzegu, z
powodu dużej ilości nowych twarzy, uformowaliśmy kwadratowy okrąg i pan
Taczyński przedstawił wszystkich po kolei. Wsiedliśmy do szynobusu, który
dowiózł nas na miejsce – do Nysy.
fot. G. Smoła |
fot. G.Smoła |
fot. M. Łukowiak |
Weszliśmy także na odbudowaną niedawno wieżę Ratusza, aby podziwiać widok miasta z góry, a także samych Sudetów Wschodnich. Ponieważ słońce wciąż świeciło postanowiliśmy udać się nad Zalew Głębinowski. Szło się tam przez przepiękny park, ptaki śpiewały, a trawa była zielona. „Wiosno, wiosno, wiosno ach to ty!”. Do samego zalewu dochodziło się wzdłuż brzegu Nysy Kłodzkiej (przy której można być i w Nysie, i w Kłodzku! Także w Bardzie i wielu innych miejscach, ale ćśśś…). Po drodze chłopcy wymyślili dość interesującą zabawę, która towarzyszyła nam już do końca tego dnia. „Jak jest miasto Opole, to tereny wokół niego, to Opolszczyzna. To w takim razie Zakopane-…?”. Udało się wymyślić bardzo wiele zaskakujących rzeczowników, choć czasem mieliśmy problemy (kto, do diabła, wymyślił Murzasichle?).
fot. G. Smoła |
Nad samym zalewem trochę wiało, ale widoki były warte zmarznięcia. Porobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się w dalszą drogę. Przez moment zaczęło kropić, więc otworzyliśmy parasole, co od razu poskutkowało zakończeniem deszczu. Do pizzerii doszliśmy zaskakująco wcześnie, ale znaleźliśmy przyjemne lokum na przedmieściach. Rozpoczęliśmy proces tłumaczenia nowym osobom naszej ulubionej gry, czyli Mafii i można powiedzieć, że wyszło nam całkiem nieźle.
fot. M. Łukowiak |
Udaliśmy się ponownie na Rynek. Mieliśmy jeszcze sporo czasu więc postanowiliśmy zagrać w Mafię. Skończyliśmy emocjonującą rozgrywkę i musieliśmy opuścić Nysę udając się na Dworzec. Szynobusem jechało się bardzo przyjemnie, a czas upłynął nam na rozmowach, grze w karty lub czytaniu książek.
fot. M. Łukowiak |
Pociąg z Opola (gdzie udało nam się rozpocząć kolejną partię Mafii) do Wrocławia okazał być się trochę przepełniony i bardzo, bardzo gorący. Nie marudząc powiem tylko, że przeżyliśmy, więc Przewozom Regionalnym należy się spory „plusik”.
Na Dworcu Głównym we
Wrocławiu pożegnaliśmy się (kwadratowy okrąg) i rozeszliśmy w stronę domów.
Wycieczkę, jak każdą zresztą, zaliczamy do bardzo udanych, bardzo wiosennych
(no nareszcie!) i z niecierpliwością czekamy na kolejną.
tekst: Magdalena
Łukowiak
zdjęcia: Grzegorz Smoła, Magdalena Łukowiak
zdjęcia: Grzegorz Smoła, Magdalena Łukowiak
Jeżeli
nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa
wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na
adres e-mail: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie
zostanie usunięte.
Komentarze
Prześlij komentarz