Oświęcim (II wyprawa wakacyjna, cz. 3)


W dniu 2 sierpnia 2011 roku polsko niemiecka grupa młodzieży udała się pociągiem z Bielska-Białej do Oświęcimia. Znajduje się tam dawny niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny. Odwiedzenie tego obozu było głównym celem naszej ośmiodniowej wymiany, która przebiegała pod hasłem „Przyszłość potrzebuje przeszłości”.   

Wyjazd poprzedziło popołudniowe spotkanie, podczas którego pracowaliśmy nad opracowaniem zagadnienia uprzedzeń międzyrasowych, negatywnych stereotypów i innych. Chcieliśmy lepiej zrozumieć trudne karty w dziejach narodów, nierozerwalnie związane z obozem „Auschwitz-Birkenau”. Popołudniową pracę zakończyła wspólna modlitwa w kaplicy domu „Betania”, poprowadzona przez towarzyszącego naszej grupie ks. Michaela Vogta z Dortmundu.

Przed wejściem do obozu spotkaliśmy się z naszymi przewodniczkami, jedna oprowadzała grupę niemiecką druga polską. Ogólny gwar i ruch towarzyszący nam w pawilonie wejściowym szybko ustąpił miejsca ciszy i zadumie, kiedy znaleźliśmy się za bramą obozową, za ogrodzeniem z drutu kolczastego. Słychać było tylko stąpanie butów i rzeczowy głos przewodniczek, które ze spokojem i opanowaniem opowiadały całą trudną historię tego miejsca. Widzieliśmy tysiące walizek, butów, protez i innych przedmiotów odebranych osobom przeznaczonych na śmierć w komorze gazowej. Nie było chyba osoby, której nie poruszyły by fotografie dzieci, więźniów obozu. Uświadomiliśmy sobie jak okrutni mogą być ludzie dla innych.

Wychodząc z obozu w Brzezince, do którego jeszcze podjechaliśmy, przez dłuższą chwilę szliśmy w zupełnym milczeniu. Nawet posiłek, który czekał na nas w dworcowej restauracji nie smakował nam jak zawsze. Po podróży pociągiem do Czechowic-Dziedzic i autobusem, późnym wieczorem wróciliśmy do Bielska-Białej. Była to bardzo pouczająca wyprawa.

Podsumowaniem tego wyjazdu, jak i całej nasze j wymiany były zajęcia pożegnalne, które odbyły się pod hasłem „Pokój na Ziemi”. Wizyta w Oświęcimiu uświadomiła nam, jak ważny jest pokój, jak wiele zła niesie za sobą wojna.

Martyna Piwowar

Komentarze

Popularne posty