Kraków i Wieliczka (wycieczka 17)

Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć wycieczkę z klasą II E i panią Ewą Jarco do Krakowa w dniach 20-22 maja 2012 roku. Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie, przy korkowej tablicy w pokoju nauczycielskim. Przeglądałem sobie nowości i listę zastępstw, aż tu niespodziewanie wchodzi pani Dyrektor. Od słowa do słowa i okazało się, że jadę – „… bo pan wie, rozumie …”. W sumie nie spodziewałem się, że pojadę, w tym roku jestem opiekunem samorządu, nie mam współwychowawstwa, więc ... Ale jednak myliłem się!

Okazało się, że wycieczka była załatwiana trochę w ostatniej chwili. Biuro podróży nie popisało się zbytnią dbałością o szczegóły. Ot załatwili wszystko co niezbędne – przejazd (pociągiem), nocleg, jedzenie, no i po jednej atrakcji na każdy dzień. 

Podróż minęła szybko, jako osoba najbardziej obeznana w kolejowych realiach opowiadałem od niechcenia o tym co mijamy po drodze – Góra Świętej Anny, Radiostacja w Gliwicach, drapacz chmur w Katowicach, zamek w Tęczynie. Moja fachowa wiedza spotkała się z życzliwym przyjęciem współopiekunki. Na dworcu również przejąłem dowodzenie i zaproponowałem jak dojechać do naszego hostelu na Kazimierzu, opodal klasztoru OO Augustianów. Z pewnym trudem znaleźliśmy podziemną stację Szybkiego Tramwaju, którym pomknęliśmy na miejsce. Popołudniu mieliśmy zaplanowany spacer z przewodnikiem, standardową trasą Skałka – Wawel – Rynek - Barbakan. Czasem miałem wrażenie, że więcej i ciekawiej umiem opowiedzieć o tym co oglądamy, ale nasz przewodnik miał tę przewagę, że był wyposażony w glejt – licencję przewodnicką. Pozostało mi taktowne milczenie.


Po dwóch godzinach chodzenia przewodnik gwałtownie urwał – był zamówiony na tyle i już, a my zostaliśmy z problemem co robić dalej. Od niechcenia zaproponowałem Galerię Krakowską i jakoś przetrwaliśmy w tej świątyni konsumpcji do kolacji. Wieczorem czekał nas jeszcze spacer po mieście. Podziwialiśmy iluminację i chłonęliśmy atmosferę miasta.

Warunki noclegowe pominę długim milczeniem. Nastał dzień drugi. Mieliśmy w planie wycieczkę do Wieliczki lub zwiedzanie Wawelu. Młodzi podzielili się jeszcze we Wrocławiu, więc sprawa była jasna, że jad do Kopalni. Mieliśmy sporo czasu, który postanowiliśmy poświęcić na zwiedzanie Kazimierza. Tradycyjnie pełniłem funkcję przewodnika i pokazywałem to co odkryłem tutaj podczas wcześniejszych bytności. Wszystko zakończyło się dość nieoczekiwaną kłótnią pomiędzy uczestniczkami wyjazdu na samym środku placu Wolnica. O co poszło nie wiem do dziś, szczęśliwie obie panie rozstały się bo jedna była w grupie zamkowej, druga w solnej.


W Wieliczce, jak w Wieliczce. Trzygodzinna trasa, z przewodnikiem, ale bardzo sympatycznym i miłym. Był zdziwiony, że taka mała grupa (9 osób i ja), i że wszyscy tacy grzeczni. Dobrze, że negatywne emocje zostały uwolnione wcześniej! Popołudniu spotkaliśmy się z grupą wawelską na rynku i udaliśmy się na obiad. Młodzi, z panią Jarco, spędzili wieczór na poszukiwaniach wawelskiego czakramu i na koncercie Antoniny Krzysztoń w kościele OO Augustianów. Ja natomiast na krótko odwiedziłem rodzinę.


Trzeciego dnia mieliśmy w programie spacer wokół Plant (3 godzinny, według planu wycieczki). Wszyscy mieli dość chodzenia po mieście, więc zaproponowałem wyprawę na Kopiec Kościuszki. Propozycja została przyjęta, spakowaliśmy się, zostawiając rzeczy w hotelu i udaliśmy się na przystanek. Jak się okazało do tego samego tramwaju wsiadł na następnym przystanku mój wujek, który sporą część trasy na Salwator pokonał razem z nami. Wycieczkę na Kopiec Kościuszki należy uznać za udaną. Na platformie widokowej spędziliśmy dłuższą chwilę podziwiając panoramę miasta. Dopiero pierwsze krople deszczu przegoniły nas powrotem do hotelu, skąd bez większej zwłoki wzięliśmy bagaże i udaliśmy się w drogę powrotną do Wrocławia. 

(JT)

Autor fotografii: Jan Taczyński

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.

Komentarze

  1. Super wycieczka, następnym razem można też wyjść na kopiec Kraka albo Wandy albo pojechać odpocząć nad bagry czy zakrzówek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty