Koleją do Białegostoku
Z racji mojego urlopu mamy możliwość trochę inaczej niż zwykle dysponować czasem. Dlatego pierwszego dnia nowego roku wyruszyliśmy w dobrze już nam znaną drogę na Litwę.
Wymyślając termin nie przewidziałem jednego, że w Nowy Rok tramwaje kursują rzadziej. Okazało się, że potrzeba wyjść prawie 1.5 godziny wcześniej, żeby zdążyć na najbliższą nam stację kolejową. Ostatecznie pojechaliśmy tramwajem na Wrocław Szczepin, skąd jedną stację podjechaliśmy pociągiem na Wrocław Nadodrze. Tutaj czekała na nas zmarznięta Babcia. Życzenia, chwilą rozmowy i czas wsiadać do kolejnego pociągu.
Tym razem jedziemy cięgiem do Białegostoku. Na pociągu IC "Mickiewicz" jedzie elektryczny zespół trakcyjny PESA Dart z wagonami bezprzedziałowymi. Nie jest to najlepsze rozwiązanie dla podróżnych z dziećmi, ale jakieś plusy da się zauważyć:
+ jeśli się trafią mili pasażerowie to zagadają do dzieci,
+ jeśli mamy miejsce przy stoliku to można rozłożyć książki, gazetki i zabawki,
+ mieliśmy miejsce bardzo blisko toalety, więc nasza sześciolatka mogła się sama obsłużyć,
+ kiedy nasza sześciolatka zapomniała powiedzieć co chce z WARS-u poszła sama za mamą do przodu, a ja mogłem ją spokojnie obserwować przez szereg szklanych drzwi ułożonych w jednym ciągu,
+ wreszcie najważniejszy plus, czyli liczba miejsc siedzących równa się liczbie sprzedanych biletów.
Liczyłem, że 1 stycznia będzie mniejszy ruch, ale im bliżej Łodzi tym więcej ludzi w składzie. Najwięcej ludzi dosiadło się na Widzewie z harcerską ekipą wracającą z poświątecznego obozu. Plecaki, karimaty, menażki, proporce ... ale też duża dyscyplina i dobre zorganizowanie.
Podróż zleciała szybko, choć za Warszawą zrobiło się szaro, ale taka pora roku i dnia. Szybkie wieczory, a na wschodzie Polski jeszcze szybsze niż we Wrocławiu.
Wysiadamy na białostockim dworcu, którego remont właśnie się zakończył. Oprócz wyremontowanego budynku i placu przed dworcem pojawiła się hala peronowa, wygodne przejście podziemne z pochylnią i windami łączące dwie części miasta. Jedziemy do centrum i korzystając z okazji od razu robimy mały spacer.
Wiele świetlistych dekoracji mieliśmy okazję widzieć podczas poprzedniej wizyty w grudniu 2023. Z chęcią jednak znów je obejrzeliśmy i chłonęliśmy magiczną atmosferę na ulicy Lipowej, Rynku Kościuszki i pod Pałacem Branickich. Pojawiły się też nowości. Zauważyliśmy piękną karuzelę we francuskim stylu. Niestety dziś była zamknięta.
Apartament zamówiliśmy w sąsiedztwie Urzędu Stanu Cywilnego i malowniczej ulicy Pałacowej. Bez problemu zamówiliśmy posiłek z dowozem do domu z restauracji JAGA. Serwują tam pyszną pizzę. Kurier wręczając na pizzę miał nietęgą minę, bo kuchnia zapomniała wydać jednej potrawy, akurat dla naszej sześciolatki. Szybko znalazł jednak rozwiązanie i po chwili znów był z brakującą potrawą.
Pora na sen, ale trzeba jeszcze uzupełnić zapasy na drogę. Wychodzę na szybkie zakupy, ale przy okazji funduję sobie kolejny świetlisty spacer. Przy okazji zaglądam do Archikatedry. Właśnie dobiega końca ostatnia noworoczna Msza Święta. Zostaję i z przyjemnością słucham kolęd w wykonaniu scholi.
Komentarze
Prześlij komentarz