Piesek
Złota jesień powoli się kończy, ale jeszcze dominuje słoneczna pogoda i jest ciepło. Początek listopada sprzyja odwiedzaniu grobów najbliższych i przy okazji spacerom po rzadziej odwiedzanych osiedlach, ale położonych niedaleko nekropolii.
Byliśmy właśnie na spacerze z Cmentarza Świętego Henryka. Zobaczyliśmy, że na środku bardzo ruchliwego skrzyżowania Hubskiej, Bardzkiej, Kamiennej i Pięknej biegał w rozpaczy mały piesek. Na szczęście zareagował na wołanie i gwizdanie. Przyszedł do nas i ufnymi oczami poprosił żebyśmy coś zrobili.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Wpadliśmy na kilka pomysłów.
1. Znaleźć adresownik na obroży. Niestety znajdował się tam tylko telefon do weterynarza, który nie odbierał telefonu.
2. Zadzwonić po pomoc. My zdecydowaliśmy się na telefon do Straży Miejskiej, ale miły pan strażnik odesłał nas od razu do źródła, czyli wrocławskiego Schroniska dla bezdomnych zwierząt. Pan ze schroniska powiedział, że jest w styanie przyjechać za 1,5 godziny.
3. Zrobić zdjęcie. Chcieliśmy dodać zdjęcia na grupę osiedlową na Facebooku, ale potrzebne jest zatwierdzenie członkowstwa. Wymyśliliśmy, że wyślemy zdjęcie do znajomej, która mieszka dosłownie w sąsiedztwie. Nie znała pieska, ale mogła przekazać zdjęcie dalej, do kogoś kto ma szybki dostęp do osiedlowego medium.
4. Kupić smycz i pójść na spacer. Ten pomysł wydawał mi się mało rozsądny. Na szczęście obok był sklep dla zwierząt. Piesek na smyczy poczuł się bezpiecznie i zaczął nas prowadzić w sobie znanym kierunku. Okazało się, że dobrze znał drogę! Kiedy byliśmy blisko jego miejsca zamieszkania, wypatrzyła nas sąsiadka i zadzwoniła do właścicielki.
Przygoda szczęśliwie się zakończyła. Jak się okazało ta 18. letnia suczka wystraszyła się robót budowlanych w swoim domu i czmychnęła przez uchylone drzwi. Szczęśliwie piesek spotkał swoją właścicielkę.
Nam nie pozostało nic innego, jak odwołać pomoc ze schroniska i poszukiwania dojścia do grupy osiedlowej w Internecie. Po przygodzie została nam tylko smycz i kilka zdjęć z Osiedla Henrykowskiego na Hubach!
Komentarze
Prześlij komentarz