Globusy rozczarowały!
Nowe pomoce dydaktyczne w sali geograficznej zawsze budzą entuzjazm, zwłaszcza gdy chodzi o globusy – kluczowe narzędzia wizualizacji świata dla uczniów. W Szkole Podstawowej nr 21 zdecydowaliśmy się na zakup globusów indukcyjnych, których czarna powierzchnia miała usprawnić naukę współrzędnych i pobudzić kreatywne podejście do geografii.
Niestety, globusy nie spełniły oczekiwań. Plastikowa powierzchnia okazała się nieprzystosowana do pisania kredą, co znacznie ogranicza ich funkcjonalność. Problemem stała się również konstrukcja podstawek – ich wytrzymałość budzi poważne wątpliwości, szczególnie w szkolnych warunkach. Sprzęt dydaktyczny powinien być niezawodny, solidny i odporny na codzienne użytkowanie przez uczniów. Tymczasem słaba jakość wykonania sprawia, że globusy będą wykorzystywane jedynie przeze mnie jako element pokazowy. Z czasem nauczyłem się pisać po ich śliskiej powierzchni oraz chwytać je w sposób, który minimalizuje ryzyko uszkodzenia.
Co ciekawe, w mojej drugiej szkole – Szkole Podstawowej nr 29 – nadal używamy prawie 40-letnich globusów indukcyjnych, które mimo upływu lat pozostają niezawodne. Ich aluminiowe obejmki są solidnie przytwierdzone do plastikowych podstawek, a chropowata powierzchnia globusa doskonale nadaje się do pisania. To pokazuje, że nowoczesność nie zawsze idzie w parze z praktycznością. Nowe globusy wprowadzają efekt odnowienia, ale nie wspierają procesu nauczania tak, jak ich starsze odpowiedniki. W teorii brzmią obiecująco, jednak w praktyce ich użytkowanie pozostawia wiele do życzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz