Polsko-niemiecka wymiana młodzieżowa - lipiec 2013
Moje sprawozdanie będzie tym razem równie nietypowe, jak spotkanie, które mam zamiar opisać. Po pierwsze nie mogę opisać go w całości, ponieważ zjawiłam się na nim dopiero w niedzielę 21.07 w późnych godzinach wieczornych (a jego początek datuje się na 20.07 rano) wybiegłszy z pociągu PKP InterCity relacji Kraków Główny- Poznań Główny w pełnym ekwipunku służącym do chodzenia po górach w towarzystwie dwóch podobnie niezmordowanych ludzi – Ewy i Grzegorza. Wracaliśmy tego dnia z dwutygodniowego obozu wędrownego, ale postanowiliśmy pojawić się na wspólnej kolacji.
Zabawy integracyjne |
Spotkaniem nazwałam
kolejną polsko-niemiecką wymianę młodzieży z Fundacji Św. Jadwigi, które było
tym razem jeszcze bardziej nietypowe niż zwykle – w całości (z niewielkim
wyjątkiem) odbywało się we Wrocławiu – czyli stałym miejscu zamieszkania
polskich uczestników.
Wspomnianego wieczoru
byłam więc bardzo zdezorientowanym uczestnikiem wymiany. Poznałam kilka osób,
wręczono mi tradycyjny prezent od niemieckiej grupy oraz czerwoną torbę „Dolny
Śląsk” i plakietkę, którą dumnie nosiłam na piersi przez nadchodzący tydzień.
Zostałam uczestnikiem gier integracyjnych wbrew woli moich rodziców, którzy nie
widzieli mnie od dwóch tygodni i jak najszybciej pragnęli ściągnąć do domu.
Udało im się to około 22, kiedy zakończył się pracowity dzień. Miało tak się
dziać również przez
kolejny tydzień.
W Bazylice św. Jadwigi i św. Bartłomieja |
22.07.13 (swoją drogą w
moje imieniny) zjawiłam się punktualnie o godzinie 8 rano w domu, w którym
mieszkali niemieccy uczestnicy na Ostrowie Tumskim. Pierwszym etapem każdego
dnia była wspólna modlitwa, następnie udaliśmy się na śniadanie. Zaskoczyło
mnie swym bogactwem – można było zjeść dosłownie wszystko od zupki mlecznej i
parówek po sałatki i słodycze. Podobnie było z napojami.
Gdy zachwyciłam swe
oczy (i żołądek!) udałam się wraz ze wszystkimi na przystanek tramwajowy.
Pojechaliśmy na Dworzec Główny. Stamtąd szynobus zawiózł nas do Trzebnicy. To
miejsce zostało wybrane na wycieczkę ze względu na patronkę naszej fundacji –
św. Jadwigę, która w swoim działaniu spinała historię narodu polskiego i
niemieckiego.
Pierwszym celem była
oczywiście Bazylika św. Jadwigi i św. Bartłomieja. Otrzymaliśmy tam niełatwe
zadanie – na podstawie obrazów i podpisów znajdujących się w środku mieliśmy
uporządkować życiorys patronki. Polakom to zadanie poszło wyjątkowo dobrze,
jednak nasi niemieccy koledzy mieli z nim pewne trudności.
Następnie otrzymaliśmy
trochę czasu wolnego, który w różny sposób postanowiliśmy spędzić. Ja osobiście
postanowiłam zrobić dobry uczynek i pomóc sprawdzać zadanie, które przed chwilą
zrobiliśmy. Zdążyłam jeszcze obejrzeć Rynek, który pomimo wielokrotnych pobytów
w Trzebnicy, jakoś został przeze mnie pominięty.
Pantomima z życia św. Jadwigi |
Po pysznym obiedzie
udaliśmy się ponownie pod Bazylikę. Tym razem mieliśmy zwiedzić miejsca, w
których mieszkała i żyła św. Jadwiga. Pewna siostra dzielnie opowiadała nam o
historii tego miejsca.
Następnie przyszedł
czas na spacer. Po drodze znaleźliśmy scenę, na której w polsko-niemieckich
grupach przygotowaliśmy scenki-pantomimy o życiu św. Jadwigi. Udało nam się to
niesamowicie dobrze i dzięki temu dowiedzieliśmy się i zapamiętaliśmy bardzo
wiele faktów z życia patronki.
Celem naszego spaceru
była Pustelnia malowniczo położona w bukowym lesie. Spokój, cisza… Zakłócona
wiecznymi kłótniami uczestników wymiany, ale i tak było pięknie.
Wróciliśmy na stację
Trzebnica, wsiedliśmy do klimatyzowanego szynobusu i, pomimo trudności z kupnem
biletów, wysiedliśmy cali i zdrowi na dworcu Wrocław Nadodrze. Stamtąd
tramwajem udaliśmy się ponownie na Ostrów Tumski. Wspólna kolacja tradycyjnie
przebiegła w miłej atmosferze.
Kolejnego poranka
ponownie pojawiłam się na Ostrowie. Jadąc rowerem przez kostkę pod Katedrą
niczym Ojciec Mateusz dotarłam niespóźniona na modlitwę i śniadanie.
Wspólna praca by nieść pomoc innym! |
Jednym z celów naszego
spotkania było przeniesienie poza granice Niemiec akcji „72 godziny”, która
polega na wspólnej pracy. Wtorek, 23.07, był pierwszym z trzech dni.
Podzieliliśmy się na trzy grupy – malarską, teatralną i muzyczną. Ja osobiście
zaangażowałam się w tą pierwszą. Każda z grup wymyśliła i zaczęła przygotowywać
zabawy, gry i przedstawienia, które w czwartek zaprezentować mieliśmy w dwóch
domach opieki ludziom starszym.
Praca szła nam bardzo
dobrze, ale należało przerwać ją zasłużonym posiłkiem – obiadem. Po obiedzie udaliśmy
się na wierzę Katedry. Niesamowita widoczność pozwoliła podziwiać panoramę pięknego miasta. Byłam tam już kiedyś, ale mimo wszystko widok zrobił
na mnie wielkie wrażenie. Całość zepsuł słynny Sky Tower zasłaniający Ślężę, ale
muszę mu to jakoś wybaczyć.
Niemiecka grupa udała
się na zakupy, a polska przygotowywała ognisko- nic tak nie integruje jak
wspólny śpiew. Wydarzył się niemiły akcent – z powodu złego samopoczucia jedna
z niemieckich uczestniczek trafiła do szpitala, ale na szczęście wszystko
dobrze się skończyło i wróciła do nas po kilku dniach.
Wspólna zabawa na ognisku. |
Ognisko, czyli jakby to
powiedział Grzegorz „intensywnie utleniające się drewno”, jest zawsze w cenie.
Pograliśmy w różne gry, pośpiewaliśmy, pojedliśmy i nadszedł czas na powrót do
domu.
Następnego dnia po raz
kolejny zjawiłam się na Ostrowie Tumskim. Modlitwa i śniadanie przebiegły w
zwyczajowej atmosferze, a następnie udaliśmy się do dalszej pracy. Niesamowicie
napięta, pracowita atmosfera trwała do obiadu, na obiedzie i chwilę po nim. Trzeba
było zrobić generalną próbę. O godzinie 17 udaliśmy się do Panoramy
Racławickiej, która po raz kolejny zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.
Podczas tej wymiany odkryłam po raz
kolejny, że moje miasto jest magiczne!
Wieczorem zrobiliśmy
jeszcze jedną próbę i udało nam się wszystko zgrać. Nieświadomie zostałam
konferansjerem, ale nie okazało się to aż tak trudnym zadaniem.
Czwartek, 25.07.
powitał nas tradycyjnie modlitwą i śniadaniem. „Nadszedł wielki dzień”!
Akcja 72 godziny! |
O godzinie 10
zjawiliśmy się w pierwszym z dwóch domów opieki. Tutaj mieszkały starsze Panie,
które nie mogły już wrócić do domu – spędzały tutaj każdy swój dzień. Każdy
wyglądał podobnie. Naszym zadaniem było zrzucić promień słońca na to miejsce, a
szerokim uśmiechem wywołać uśmiech na ich twarzach. Udało nam się, co
niesamowicie mnie (i myślę, że innych też) wzruszyło. Dobrze jest móc, robiąc
tak niewiele, pomóc innym. Wystarczyło zaśpiewać kilka piosenek, przedstawić
scenki, pomóc odgadnąć co robią nasi koledzy, zostawić po sobie ślad w postaci
plakatu drzewa z odciśniętymi kciukami naszymi i pacjentów.
W dobrym humorze,
niezmordowani i nadal chętni by nieść pomoc, ruszyliśmy do drugiego domu. Tutaj
znajdowali się ludzie w większości na rehabilitacji, którzy mieli nadzieję na
powrót do swoich domów i rodzin. Zupełnie inaczej zostaliśmy więc przyjęci, ale
również wzruszająco i pozytywnie. Takie wizyty pomagają uświadomić sobie jak
kruche i krótkie jest ludzkie życie, jak bardzo warto pomagać i dać coś od
siebie wtedy, kiedy to możliwe! Odbył się tutaj także grill, w którym wzięliśmy
udział. Część pacjentów i personel tańczyli razem z nami i pokazywali, że
cieszą się z życia. To naprawdę cudowne!
Wieczorem udaliśmy się
na wspólną kolację, przy której podsumowaliśmy dzień. Przyniósł nam on wiele
nowych doświadczeń, które mamy nadzieję wspólnie kontynuować.
Park Linowy! |
Piątek był dniem
relaksu i odpoczynku po ciężkiej pracy, jeśli można tak nazwać wyjście do Parku
Linowego. Niczym małpki zawiśliśmy na drzewach i przepełnieni radością i
energią przeskakiwaliśmy co raz trudniejsze przeszkody. Następnie w planie był
rejs statkiem. Wieczorową porą podsumowaliśmy wymianę.
Sobota, 27.07, była
dniem pożegnania. Po modlitwie i śniadaniu, ostatnim wspólnym w tym roku,
udaliśmy się na Dworzec Główny we Wrocławiu. Nasi niemieccy przyjaciele, po
smutnym i wzruszającym pożegnaniu, odjechali spóźnionym o ok. 40 minut
pociągiem do Berlina. Mamy nadzieję zobaczyć się za rok!
tekst : Magdalena Łukowiak
zdjęcia : Anna Włoszczyk
Jeżeli
nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa
wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na
adres email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie
zostanie usunięte.
Komentarze
Prześlij komentarz