Jeziora Moraskie (wycieczka 31)

Wreszcie nastały wakacje. Jednak grupa zapaleńców, głównie absolwentów naszego gimnazjum postanowiła wybrać się na wycieczkę do Poznania. Spotkaliśmy się, przed dworcem tymczasowym na ulicy Suchej i w kierunku stolicy Wielkopolski wyruszyliśmy o godzinie 7.41. Na miejscu byliśmy około 10.30. Pogoda dopisywała. Było ciepło i słonecznie.

Pierwszym celem naszej eskapady były położone na przedmieściach Poznania Jeziora Moraskie. żeby się tam dostać musieliśmy pokonać dość daleką trasę przy pomocy linii Poznańskiego Szybkiego Tramwaju (rzeczywiście taki był!) i autobusu. Ostatecznie wysiedliśmy opodal pałacu, skrytego za wysokim murem i udaliśmy się w kierunku lasu rysującego się na horyzoncie. Trochę nas dziwiło, że wkładamy tak wiele wysiłku, żeby zobaczyć jeziora, ale wszystko wyjaśniły nam tablice informacyjne, znajdujące się przy wejściu do rezerwatu. Okazało się, że około 5 tys. lat temu spadł tutaj meteoryt, po upadku pozostały kratery, wypełnione dziś wodą. Są to jedyne w Polsce przykłady jezior pochodzenia kosmicznego.


Pobyt wśród drew lasu Moraskiego miał zasadniczą zaletę, chronił nas przed upałem. Nie było innego wyjścia, trzeba było wracać do centrum. Droga powrotna przebiegła sprawnie i po niecałej półgodzinie wysiedliśmy na Teatralce, tzn. Moście Teatralnym. Z radością dostrzegliśmy wielką fontannę, znajdującą się na skwerze pomiędzy budynkami Teatru Wielkiego, Zamku Cesarskiego i gmachu głównego Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Chłodzeni przez krople wody wysłuchaliśmy opowieści o Dzielnicy Cesarskiej. Byliśmy też świadkami podniosłej uroczystości. Na stopniach Teatru Wielkiego nastąpiło pożegnanie pionierów koła turystyczno-geograficznego, tzn. Magdy, Sary, Tomka i Marcina.


Wspomniane osoby miały okazję być już w Poznaniu w 2008 roku. Zresztą właśnie na ich wyraźną prośbę odbył się ten wyjazd. Weterani zgodnie potwierdzili, że na trasie wycieczki nie może zabraknąć kolejnego punktu programu tzn. Muzeum Powstania Poznańskiego Czerwiec 1956. Muzeum przybliża w niezwykle ciekawy sposób historię wystąpienia robotników przeciw władzy komunistycznej. Po zakończeniu zwiedzania byliśmy syci wrażeń, ale bardzo zgłodniali. Udaliśmy się w kierunku Starego Rynku, na obiad.


Czas uciekał nieubłaganie. Musieliśmy zweryfikować plan działania, tzn. podjąć decyzję czy chcemy odwiedzić Ostrów Tumski czy Maltę. Wybór padł na to ostatnie miejsce, gdyż znajduję się tam kompleks sportowo - wypoczynkowy. Jedną z atrakcji jest zjazd na letnim torze saneczkowym. Zjazd był niezwykle emocjonujący a dodatkową atrakcją była możliwość podziwiania panoramy Poznania ze szczytu specjalnie usypanego kopca.


Powrót do Wrocławia, choć blisko trzygodzinny, wcale nam się nie dłużył. Dużo rozmawialiśmy i dzieliliśmy się wrażeniami z wyjazdu. Na stacji we Wrocławiu pożegnaniom nie było końca. Szczególnie absolwentów dotknęła nostalgia - mieli świadomość, że kończy się pewna epoka.


Autorzy fotografii: Jan Taczyński, Stanisław Niedziela

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.

Komentarze

Popularne posty