Pociągiem z Karlskrony do Kalmaru
Karlskrona i okolice oferują wiele atrakcji dla wszystkich. Jeśli jednak zapragniecie przejechać się szwedzkimi pociągami, mamy dla Was ciekawą propozycję, by odwiedzić miejsce warte odwiedzenia – Kalmar. Dziś zapraszamy Was na podróż ze stolicy regionu Blekinge do stolicy sąsiedniego regionu.
Przygotowania do podróży.
W holu znajduje się automat biletowy. Mam jednak uprzedzenie do tego typu maszyn – obawiam się, że odmówią posłuszeństwa w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego bilet kupiłem chwilę wcześniej przez niezawodną stronę kolei szwedzkich.
Z Karlskrony do Kalmaru trasa wiedzie przez Emmabodę, gdzie konieczna jest przesiadka. Trasę obsługuje dwóch różnych przewoźników – Kronstågen i Öresundståg – ale nie stanowi to problemu, ponieważ państwowy przewoźnik, czyli SJ, sprzedaje bilety na całą trasę. To rozwiązanie działa w Szwecji od lat.
Na mojego maila otrzymałem w sumie osiem plików PDF – po jednym na każdy odcinek trasy i dla każdego pasażera osobno. Cena biletu jest stała przez cały dzień: 132 korony szwedzkie, czyli około 50 złotych za osobę dorosłą. Ceny sprawdzone w 2025 roku.
Czekając na pociąg.
W porównaniu z wizytą w zeszłym roku, tym razem stacja kolejowa w Karlskronie wydaje mi się nieco bardziej ożywiona. Dostrzegam czynną toaletę oraz sklepik z przekąskami, napojami i kawą – czyli Järnvägsbuffé.
Do odjazdu pociągu mamy jeszcze chwilę, więc cierpliwie czekamy w poczekalni na krzesełkach. Jest to o tyle łatwe, że nasz roczniak zasnął, a sześciolatka zajęła się wyklejaniem samoprzylepnych puzzli w książeczce.
W końcu decydujemy się na odnalezienie pociągu na peronie szóstym. Kierujemy się intuicyjnie, wybierając jeden z ostatnich torów. Musieliśmy jednak zawrócić i przypomnieć sobie zasady oznaczania torów – nasz pociąg odjeżdżał z pierwszego peronu licząc od strony ulicy. To ciekawe, bo układ stacji umożliwia wygodne przesiadki z autobusów miejskich – niemal drzwi w drzwi.
Stare składy Krösatågen.
Skład Krösatågen pochodzi z rodziny X reprezentującej stylistykę z lat 80. XX wieku. Z zewnątrz prezentuje się raczej klasycznie, a nawet nieco staroświecko, jego wnętrze zaskakuje pozytywnie:
- 🛋️ Fotele są wyjątkowo miękkie i komfortowe,
- 🦵 Dużo miejsca na nogi – idealne nawet dla wyższych pasażerów,
- 🔇 Cisza podczas jazdy – skład dobrze wyciszony, co ma znaczenie, zwłaszcza gdy podróżujemy z dziećmi,
- 🔌 Nowoczesne udogodnienia – gniazdka i drzwi odskokowe,
- ❄️ Miły chłodek - choć jednostki X11 mają już swoje lata, wiele z nich zostało wyposażonych w sprawnie działającą klimatyzację.
Szwedzkie krajobrazy.
Ciekawostką jest, że na tej 57-kilometrowej trasie pociąg zatrzymuje się zaledwie kilka razy. Po opuszczeniu znajdującej się na północnym przedmieściu Karlskrony stacji Bergåsa, wjeżdżamy w las. Choć wśród drzew kryją się zagubione domy w charakterystycznym czerwonym kolorze, nasz pociąg mija je z dużą prędkością. Stajemy dopiero po około 20 minutach jazdy – w Holmsjö. To większa miejscowość położona nad jeziorem. Podobno w okolicy znajdują się huty szkła. Może kiedyś wybierzemy się na pokazy dmuchania szkła artystycznego? Kto wie!
Przesiadka w Emmaboda.
Emmaboda to ważny węzeł kolejowy, gdzie krzyżują się trasy: z Karlskrony, którą właśnie przyjechaliśmy, oraz linia Alvesta–Kalmar.
W jednej chwili na małą stacyjkę zjeżdżają się pociągi z trzech kierunków. Mała stacja ożywa, a podróżni mają możliwość przesiadki w każdą stronę. To rozwiązanie działa sprawnie – co godzinę. Około 15, może 16 kursów na dobę jest w ten sposób skomunikowanych.
Może warto jednak zatrzymać się na chwilę w Emmaboda? Nie oczekujcie niczego spektakularnego, ale klimat stacyjki jest naprawdę wyjątkowy. Na budynku stacji wisi neon w niebieskim odcieniu – musi wyglądać pięknie nocą. A do tego działa kawiarnia, która wygląda na niezwykle miłą. Może warto przegapić jeden pociąg i zostać w Emmaboda trochę dłużej?
Jedziemy dalej do Kalmaru.
My jedziemy dalej – do Kalmaru. Na peron wtacza się już charakterystyczny skład z czarną „oponą” na przodzie. Tak przynajmniej nazywamy te pociągi Öresundståg kursujące regularnie z Kopenhagi do Kalmaru.
Skład jest długi, ale wszystkie miejsca siedzące są zajęte. Mamy szczęście że w przedziale dla podróżnych z większym bagażem (wózkiem czy rowerem) jest kilka składanych siedzonek Siadamy tutaj. Nasze dzieci bawią się w tym miejscu i trochę patrzą się przez okno. Znów jedziemy z duża prędkością. Podróż leci szybko. Mamy jednak wrażenie że to kursujące tam i z powrotem pociągi, na dość długiej trasie, nie są dość dobrze sprzątane. Może nie ma na to czasu przy dużej częstotliwości ruchu? A może to wcześniejsi podróżni okazali się brudasami, a my nie mieliśmy szczęścia i jechaliśmy akurat po nich?
Komentarze
Prześlij komentarz