Cabo da Roca
Opisywana już przez nas stolica Portugalii kryje w sobie wiele tajemnic. Jeszcze więcej kryją jej bliskie okolice. W czasie swojego urlopu warto zaplanować jednodniową wycieczkę Przylądek Cabo da Roca, którą można połączyć z wyjazdem do opisanej już Sintry. Czym szczególnym wyróżnia się ten europejski przylądek?
Przylądek Cabo da Roca (38°46′51,82″N 9°30′02,00″W) położony na zachód od Lizbony to najbardziej wysunięty na zachód punkt kontynentalnej Europy. Przez wiele lat w świadomości ludzi był to koniec świata.
Brzeg na przylądku jest skalistym klifem i wznosi się 144 metry ponad poziom Oceanu Atlantyckiego. Nie możemy zatem liczyć tutaj na kąpiel ani plażowanie, ale za to zachwycą nas widoki. Na nadbrzeżnych skałach widać pozostałości po licznych tsunami nawiedzających to miejsce w dawnych czasach. Największe piętno odcisnęło na nich trzęsienie ziemi z 1755 roku, które wywołało falę o wysokości ponad 50 metrów. Badania wykazały, że spowodowało ono liczne zmiany w ukształtowaniu wybrzeża.
Po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego znajduje się przylądek Henlopen w amerykańskim stanie Delaware. W linii prostej oba przylądki dzieli 5593 kilometry!
Na skałach przylądka można podziwiać lokalną roślinność. Większość porośnięta jest przez inwazyjny gatunek sukulenta - Carpobrotus edulis, ale uważniejsi obserwatorzy dopatrzą się także zawciągu szerokolistnego (Armeria pseudarmeria), goździka iberyjskiego (Dianthus cintranus), czystka (Cistus crispus) oraz kolcolista (Ulex densus).
Na obelisku stojącym na szczycie urwiska skalnego oznajmiającym dumnie turystom, że znajdują się na krańcu Europy, oprócz tej informacji znajduje się cytat portugalskiego poety - Luisa de Camoes, który w tłumaczeniu oznacza "Gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna.".
Na przylądku znajduje się także latarnia morska z XVIII wieku będąca najczęściej fotografowanym obiektem na tym terenie. Przy przystanku autobusowym znajduje się punkt informacji turystycznej oraz restauracja (dość droga).
Nieopodal znajduje się Plaża Niedźwiedzia (Praia da Ursa) z przepięknymi formacjami skalnymi. Nie trafia tam wielu turystów ze względu na to, że nie da się tam dojechać ani samochodem ani autobusem. Spacerem z Przylądka Roca jest tam około 1,5 kilometra. Trzeba udać się ścieżką, która rozpoczyna się blisko przystanku. Trasa nie jest łatwa, bowiem czeka nas trudne zejście i podejście, dlatego należy zaopatrzyć się w odpowiednie buty. Czasem może to przypominać wędrówkę po Tatrach, dlatego należy się kilka razy zastanowić zanim podejmie się trud dostania się na plażę. Na pewno jednak zostanie on wynagrodzony przez widoki, spokój i falujący Ocean.
JAK DOJECHAĆ?
Z opisywanej już Sintry na przylądek dojedziemy autobusem linii 403 odjeżdżającym spod dworca kolejowego w kierunku Cascais. Przejazd zajmuje około 35 minut, wysiadamy na samym Przylądku (przystanek Cabo da Roca). Po drodze podziwiać będziemy malownicze widoki, góry i zakręty. Rozkład jazdy znajdziecie na stronie przewoźnika. Bilety można nabyć u kierowcy.
Można tam dojechać także z Cascais (o którym wpis powstanie w ciągu kilku dni), także autobusem linii 403, w kierunku do Sintry. Odjeżdża z dworca autobusowego, na który nie trudno trafić.
Zarówno do Sintry jak i Cascais z opisywanej już Lizbony dojedziemy pociągiem, z tym, że z innych dworców. Do Sintry - z dworca Rossio (szczegóły znajdują się w poście o Sintrze), do Cascais - z dworca Cais do Sodre. Po szczegóły, w tym rozkład jazdy odsyłam na stronę kolei portugalskich.
Komentarze
Prześlij komentarz