Lekcja o Chinach
![]() |
fot. Asia Ślęzak, za: gimpress.blox.pl |
Chińczycy słyną z pracowitości, ale dzisiaj nie można powiedzieć, że tego się nauczyłem od chińskiej wolontariuszki. Choć trzy razy miałem lekcje o Chinach, nie naprawcowałem się za bardzo. Dlaczego? Jak wiecie w moim Gimnazjum nr 29 im. Konstytucji 3 Maja trwa właśnie Tydzień Chiński. Przyjechali do nas wolontariusze prosto z Dalekiego Wschodu i przybliżają nam kulturę, tradycję, język czy geografię Chin. Dzisiaj w trzech klasach miałem okazję uczestniczyć w lekcji prowadzonej przez By Jie Lan. Było bardzo ciekawie, dużo się dowiedziałem. Jesteście ciekawi czego? Kliknijcie link i czytajcie dalej!
Jak to wymawiać?
Na samym początku lekcji uświadomiłem
sobie, jak bardzo kaleczymy chińskie nazwy własne. Może po dzisiejszej lekcji
się poprawię ... myślałem. Im częściej jednak słyszałem wszystkie wymieniane
przez By
Jie Lan nazwy to traciłem zapał. Nawet wiedząc, że swojsko brzmiący Pekin to Běijīng, czy że Mount Everest to Czomolungma. Nie dałem
rady. Przegłosy i sposób artykulacji jest inny i trudny do odtworzenia, Jeśli
nie będzie się go na co dzień używać to chyba lepiej zostać przy świadomym
kaleczeniu ...
Zabawa z piłeczką
Drugą rzeczą, której nauczyłem się od By
Jie Lan to podsumowywanie lekcji. Prowadząca wymyślała pytanie i podawała
piłeczkę do pierwszej osoby w rzędzie. Następnie puszczała muzykę i prosiła,
aby uczniowie podawali sobie kolejno piłeczkę. W pewnym momencie muzyka milkła,
a osoba z piłeczką musiała odpowiedzieć. Był czas na zastanowienie, ale
jednocześnie były emocje, bo wszyscy chcieli pozbyć się piłeczki jak
najszybciej, był też element utrwalający wiedzę.
Zabawa w głuchy telefon.
Przed ostatnimi zajęciami wspomniałem By
Jie Lan, aby pozwoliła mi tłumaczyć co mówi. Bałem się, że pierwszoklasiści nie
wszystko zrozumieją. Prowadząca zgodziła się na propozycję i jednocześnie
wymyśliła ciekawą zabawę na początek. Pierwszej osobie w rzędzie przekazała
słowo po chińsku i poprosiła, aby na zasadzie głuchego telefonu podała je
osobie do tyłu. Ostatnia osoba miała powtórzyć głośno co usłyszała. Było to zabawne,
ale nie kończyło zabawy. podczas lekcji, która była prowadzona po angielsku
uczniowie mieli odgadnąć co znaczy ich słowo. Było to ciekawe i kształcące dla
wszystkich.
Komentarze
Prześlij komentarz