Wzdłuż Oławy przez Henryków i Ziębice (wycieczka 72)

Zebrać zgody, wypełnić kartę wycieczki, kupić bilet na pociąg i spotkać się z uczestnikami wycieczki na dworcu? Sam nie pamiętam kiedy ostatni raz tak było... Dzisiaj, chociaż na chwilę wróciły stare, dobre czasy koła turystycznego. Jak pewnie wiecie w ramach Geograficznego Koła Filmowego działającego w Gimnazjum nr 29 we Wrocławiu członkowie grupy projektowej realizują produkcję dotyczącą rzeki Oławy. Pierwszy dzień zdjęciowy na podwórku szkolnym już za nami. Dziś przyszedł czas na wyjazd w plener. 


Szybko i sprawnie zajmujemy miejsce w pociągu. Na rozkładzie oznaczony jest jako pociąg z klimatyzacją. Jest to opisywany szeroko w mediach "Tygrys", czyli stara poczciwa EN-57, po gruntownej przebudowie i modernizacji. jesteśmy ciekawi tego cuda. Pierwsze wrażenie nie jest do końca korzystne - zaduch i brak świeżego powietrza. Jest jednak czysto i schludnie, a największe wrażenie robi cicha jazda. Po niecałej godzinie jesteśmy na miejscu w Henrykowie.


Praktycznie od razu po przyjeździe przystępujemy do pracy. jesteśmy pełni zapału i werwy. Kręcimy i fotografujemy co się da. panowie z poświęceniem wbiegają na szczyt wzniesienia, wszyscy przedzieramy się przez zasypane gałęziami boisko, a wszystko po to by choć na chwilę zbliżyć się do naszej rzeki - Oławy. 



Udaje się nam odnaleźć mały jaz spiętrzający wodę. Miejsce idealnie nadaje się do ukazania przekształceń, których dokonali w tym miejscu cystersi, w celu osuszenia podmokłych obszarów Kotliny Henrykowskiej i rozwoju rolnictwa.  
  

Za Brukalicami dochodzimy do Pomnika Mowy Polskiej. Odczytujemy pamiątkową inskrypcję, robimy zdjęcie, a raczej selfika, które prawie od razu wysyłamy do Dyrekcji na znak, że żyjemy. Co za technika! Przy pomniku udaje się nakręcić kwestię w pierwszej próbie. Trzeba przyznać, że Dawid to urodzony spiker. 


Trochę więcej czasu schodzi nam w opuszczonym kamieniołomie bazaltu. Raz, że trzeba być ostrożnym i powoli schodzić, a dwa zgubiliśmy obuch od młotka geologicznego i nie dało się nakręcić do końca scenki. Wszystko szczęśliwie udało się naprawić, a za sprawą Moniki szybko i sprawnie opuściliśmy miejsce eksploatacji kamienia. Wzdłuż Oławy powędrowaliśmy dalej do Henrykowa.


W Henrykowie chcemy zobaczyć klasztor i kościół. Kiedy ostatni raz tutaj byłem, trzeba było zgłosić się do tyłu świątyni i wejść przez zakrystię. Podeszliśmy do tyłu i nim zadzwoniliśmy domofonem rozległ się głos "Proszę odejść od ściany!". Grzecznie odeszliśmy i po chwili konsternacji i strachu  udało się wszystko szczęśliwie rozwiązać. We wnętrzach spędziliśmy blisko godzinę.


Poinstruowani przez naszego klasztornego przewodnika wyruszamy w stronę stacji kolejowej. Las Henrykowski okazuje się niezwykle piękny. Wszystko zielenieje, kwitnie, zaczyna żyć. Choć nie mamy zbyt wiele czasu przystajemy, kontemplujemy, robimy pamiątkowe zdjęcia. 


Znów chwilę spędzamy w nowoczesny pociągu Link i wysiadamy w Ziębicach. Wszyscy zgadzamy się co do jednego. Chcemy coś zjeść. Obieramy więc kierunek na rysująca się w oddali wieżę ratusza i idziemy do miejscowej pizzerii. Dłuższą chwilę spędzamy na rozmowach i posilania się.


Wreszcie przychodzi czas na zdjęcia w Ziębicach. Wyraźnie się ochłodziło. Ale my nie rezygnujemy. Tylko pod miejscowym kościołem miała miejsce sytuacja, która kazała nam zmienić plany. Przed wejściem do bazyliki kręcił się trochę zakłopotany miejscowy ksiądz. Kiedy tylko nas zobaczył zakrzyknął radośnie i zaczął zapraszać nas do środka. okazała się, że do miasta przyjechał ks bp. Antoni Długosz z Częstochowy. Głosił rekolekcje dla parafii. Akurat to spotkanie było przeznaczone dla małych dzieci i przyszło ich zaledwie kilka. Trochę za wczesna pora i praca rodziców pokrzyżowała plany księży. W takim razie postanowiliśmy poudawać trochę małolatów i weszliśmy. Biskup okazał się przemiły człowiekiem, a dwadzieścia minut spotkania upłynęło w rytmach piosenek śpiewanych przez kapłana.

To już prawie koniec wyprawy. Jeszcze tylko powrót na stację, chwila oczekiwania na stacji i ju jedziemy do Wrocławia. Miło było wrócić na turystyczny szlak po dłuższej przerwie.  


Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.

Komentarze

Popularne posty