Krośnice (wycieczka 41)
Dnia 12.10.2011r klasa 3c (i kilka osób z innych klas) zebrała się na
przystanku tramwajowym Dworzec Nadodrze. Niektórzy mieli problemy z trafieniem,
bo przecież to totalne odludzie! Ja natomiast bardzo lubię wycieczki
rozpoczynające się na tym dworcu. Zbiórka była, o ile dobrze pamiętam, o 7.20,
a ja wstałam ok 7.00. Prawie się spóźniłam, bo tak to zwykle jest z tymi,
którzy mieszkają najbliżej. Podróż pociągiem nie trwała długo. To była moja
pierwsza wycieczka i jak widać nie ostatnia. Zostałam na dłużej, czyli musiało
mi się spodobać.
W planach była 3 dniowa wyprawa
do Krośnic, w okolice Milicza. Gdy dotarliśmy na miejsce z ulgą rzuciliśmy się
na łóżka. Byliśmy zmęczenie nie przejazdem pociągiem, ale marszem z dość daleko
położonej od ośrodka stacja kolejowej. Jednak nie było nam dane długo w nich
poleżeć, gdyż pan Taczyński zarządził zbiórkę za 10 minut. Ociągając się
zeszliśmy na dół. Okazało się, że czeka na nas autokar oraz pan przewodnik.
Wsiedliśmy, zajęliśmy swoje wymarzone miejsca (owszem, nie obyło się bez bitwy
o „tył”) i ruszyliśmy.
Kolejnym przystankiem były już
właściwe Stawy Milickie. Jakbyśmy byli mało zmęczeni, Pan Jan wybrał dłuższą
opcję spaceru, czyli ok. 11 km. Było jednak warto. Szłam z przodu, więc miałam
pewne bonusy. Np. pan przewodnik pokazał mi startującego orła bielika, co
wydało mi się szalenie interesujące, więc zaczęłam się wypytywać o inne ptaki i
ich zwyczaje. Prowadząc taką miłą pogawędkę nie zauważałam zmęczenia. Usłyszeliśmy
także startujące gęsi i wiele innych gatunków ptaków w ciekawych sytuacjach.
Okolica była naprawdę piękna, bardzo lubię takie tereny.
Kiedy dotarliśmy do ośrodka
usłyszeliśmy dwie radosne wiadomości. Pierwsza z nich była taka, że niedaleko
jest.. SKLEP! I można się tam nieźle
zaopatrzyć w słodycze! A drugą, jeszcze lepszą, że za pół godziny obiad! Udaliśmy
się do Piano Baru, gdzie zjedliśmy upragniony posiłek. Następnie zahaczyliśmy o
sklep. Wróciliśmy do ośrodka i mieliśmy upragnioną godzinę sjesty.
Wieczorem udaliśmy się do sali
konferencyjnej, w której mieliśmy zajęcia praktyczne. Musieliśmy wymienić cechy
drzewa (ooooorzeszki …) . Oraz zrobić pracę plastyczną za pomocą liści, które
wcześniej zebraliśmy. Późnym wieczorem mieliśmy seans filmowy o przyrodzie
Doliny Baryczy. Był to bardzo interesujący film, który podsumowywał nasze
wędrówki.
Zrobiło się trochę zamieszania
gdy Pan Taczyński zgubił klucze do swojego pokoju. Ale ja, detektyw Łukowiak na
tropie, znalazłam je. Mogliśmy zatem wyjść na zajęcia terenowe. Tym razem
odbywały się one w muzeum minerałów i geologii przy ośrodku. A tak na
marginesie, to dowiedziałam się, że spaliśmy w dawnym szpitalu psychiatrycznym,
co choć trochę tłumaczyłoby nasze dziwne zachowania i przygody …
Ostatni dzień to 14 października, czyli jak wiadomo Dzień
Nauczyciela. Ja i Kuba przygotowaliśmy dla Pana Taczyńskiego prezent – orzeszki.
Wszystkiego najlepszego i smacznego! Rano spakowaliśmy się i oddaliśmy nasze
bagaże do przechowalni. Udaliśmy się na … zajęcia terenowe. Tym razem uczyliśmy
się określać wiek drzewa i jego wysokość. Spacerowaliśmy także po Krośnicach.
Mieliśmy pracę w grupach, rysowaliśmy plakaty i odpowiadaliśmy na pytania
dotyczące ochrony przyrody.
Ponieważ zostało nam jeszcze dużo
czasu do pociągu powrotnego, pan Taczyński zorganizował grę terenową. Podzieleni
zostaliśmy na grupy. Każda z nich musiała wysłuchać skomplikowanej zagadki, o dobrze znanym miejscu w Krośnicach. W
miejscach tych czekały na nas zadania, które następnie musieliśmy wspólnie rozwiązać.
Pytania dotyczyły tego, czego uczyliśmy się przez ostatnie 3 dni. Mieliśmy
także do narysowania plan boisk, czyli naszego ulubionego orlika. Gdy wszystkie
grupy skończyły, nauczyciele zajęli się sprawdzaniem prac i podsumowywaniem, a
my na orliku graliśmy w siatkówkę i koszykówkę.
Nastąpiło podsumowywanie wyjazdu.
Za dobrą pracę otrzymywaliśmy oceny i nagrody, np. mapy okolicy (moja bardzo
przydała się podczas pisania sprawozdania :D). Wieczorem wróciliśmy do Wrocławia
wzbogaceni o nową, interesującą i przydatną wiedzę, nowe doświadczenia i w
dobrych humorach.
Magdalena Łukowiak,
klasa III E
Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa
wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres
email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.
Komentarze
Prześlij komentarz