Oborniki Śląskie i Osola (wycieczka 23)

12 grudnia 2009 roku wraz z kołem turystycznym wybrałam się na wycieczkę do Obornik Śląskich, Bagna i Osoli. Na dworcu kolejowym przywitał nas pan Taczyński z wyraźnie zmartwioną miną. Jak się okazało, ze względu na warunki pogodowe i choroby sporo osób poinformowało, że nie jedzie na wycieczkę. Liczba uczestników stopniała z prawie dziesięciu osób do zaledwie trzech. Jak się później okazało nie ważne ile osób jedzie, ważne kto!

Wyjechaliśmy ok. 8.50 pociągiem osobowym do Poznania. Wysiedliśmy na stacji w Obornikach Śląskich i po odszukaniu tabliczki informującej o przebiegu szlaków udaliśmy się na spacer wokół miasta Oborniki Śląskie. Prowadziły nas zielone znaki szlaku turystycznego. Jak się okazało miasto pełniło kiedyś funkcje uzdrowiskowe, ze względu na sprzyjający mikroklimat (lasy sosnowe). Dodatkowym atutem miejscowości, prowadzącym do jej intensywnego rozwoju na przełomie XIX i XX wieku było malownicze położenie na południowych stokach Wzgórz Trzebnickich. To zacisze zwane przed laty "zielonymi płucami Wrocławia" do dziś przyciąga ludzi swoim spokojem. Miejscowość posiada charakter rozległego parku, z licznymi zabudowaniami willowymi.


 O luźnym charakterze zabudowań mogliśmy przekonać się spoglądając na miasto z góry. Wspięliśmy się na niezbyt wysoką Górę Holteia, skąd roztaczał się widok m.in. na Pradolinę Odry. Nie było nam dane zbyt długo podziwiać widoki, gdyż niespodziewanie mżawka zmieniła się w intensywny opad śniegu w krótkiej chwili byliśmy dosłownie oklejenie śniegiem. Szybko zeszliśmy ze szczytu, po czym, będąc na dole, schroniliśmy się w uroczym kościółku, którego nazwy niestety nie pamiętam.


Intensywny opad śniegu dość szybko ustał, więc mogliśmy udać się w dalszą podróż. W drodze na stację kolejową odwiedziliśmy sklep papierniczy, żeby zakupić prezenty do „Szlachetnej Paczki". Wstąpiliśmy też do baru, żeby przekąsić coś ciepłego. Na stacji podjęliśmy strategiczną decyzję. Niezważając na warunki pogodowe postanowiliśmy kontynuować naszą wycieczkę. Niestety pociąg do Osoli trochę się opóźnił, więc oczekiwanie umilaliśmy sobie różnymi grami ruchowymi, co budziło zrozumiałe zainteresowanie innych podróżnych.


Osola to mała wieś (ma zaledwie 1 km² i ok. 395 mieszkańców) położona jest niedaleko Obornik Śląskich na Wzgórzach Trzebnickich w terenie głównie zalesionym. Właśnie przez te lasy odbyliśmy odbyliśmy 12 km spacer. Na szczęście wypogodziło się i przez chmury zaczęło przedzierać się słońce. Po drodze zobaczyliśmy: Pałac w Wielkiej Lipie i Klasztor Salwatorianów w Bagnie. Pan Taczyński, wcześniej umówił się z zakonnikami i mogliśmy zobaczyć klasztor wewnątrz. Oprowadzał nas kleryk, który bardzo dziwił się, że nasza grupa liczy zaledwie 4 osoby. Opowiedział nam historię budynku, który związany jest m.in. z osobą wrocławskiego przemysłowca Georga Kisslinga.


Ogrzaliśmy się i odpoczęliśmy nieco w stylowych wnętrzach pałacu. Na zakończenie czekał nas tylko spacerek na stację kolejową do Osoli. Oczekując na przyjazd pociągu z Poznania schroniliśmy się w poczekalni. Nie zrażało nas nawet dziwaczne, intensywnie żółte światło żarówki rozświetlające wnętrze pomieszczenia. Nasze oczy szybko przyzwyczaiły się do panujących warunków, ale po wyjściu na zewnątrz zobaczyliśmy świat w zupełnie innych kolorach!


Do Wrocławia wróciliśmy pociągiem ok. 17.20. Mimo iż wycieczka była męcząca i obficie padał śnieg, a także błoto występowało dość często na naszych trasach, dobrze ją wspominam.


Natalia Kubik, klasa III C

Jeżeli nie życzą sobie Państwo, aby Państwa zdjęcie lub zdjęcie z państwa wizerunkiem, było zamieszczone w galerii, proszę przesłać informacje na adres email: jan.taczynski@wp.pl. Po otrzymaniu informacji zdjęcie zostanie usunięte.

Komentarze

Popularne posty